Rzeczywisty poziom cen na rynku mieszkaniowym
Zawirowania cenowe na rynku nieruchomości sprawiają, że nietrudno ubezpieczyć mieszkanie poniżej jego rzeczywistej wartości.
Niedoubezpieczenie mieszkania
– Pomiędzy ceną transakcyjną a realną wartością nabytego mieszkania nie zawsze da się postawić znak równości. A brak wiedzy na ten temat może doprowadzić do niedoubezpieczenia, a więc sytuacji, w której właściciel ubezpiecza swoją nieruchomość poniżej wartości rzeczywistej – mówi Anna Materny z Compensa TU S.A. Vienna Insurance Group. Aby tego uniknąć, należy tak dobrać polisę, aby ochrona pokrywała się z faktyczną wartością mieszkania. Jednak sumę ubezpieczenia zawsze określa posiadacz mienia, któremu w warunkach znacznych wahań cen na rynku może być trudno wskazać właściwą wartość nieruchomości. Jeśli w czasie objętym ochroną ubezpieczeniową właściciel mieszkania zorientuje się, że jest ono warte więcej niż pierwotnie zakładał, to w każdej chwili może zwiększyć sumę ubezpieczenia.
Czym to grozi?
Zagrożenie niedoubezpieczenia wiąże się przede wszystkim z zasadą proporcji, która może pojawić się w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia. Zgodnie z tą regułą przy szkodzie likwidator przelicza należne odszkodowanie według stosunku, w jakim pozostaje suma ubezpieczenia do wartości faktycznej mienia. Oznacza to, że rekompensata za szkodę może zostać pomniejszona o powyższe proporcje. – Wprowadzenie takiego zapisu ma zachęcać klientów do ubezpieczenia mieszkania do pełnej jego wartości, aby w razie szkody o dużym rozmiarze otrzymać odszkodowanie pozwalające na odtworzenie utraconego mienia – tłumaczy Anna Materny. Zasada proporcji może teoretycznie zostać uchylona. W warunkach umowy z ubezpieczycielem znajdują się bowiem zapisy informujące, że jeśli wartość nieruchomości w chwili zdarzenia różni się od sumy ubezpieczenia o (+/-) 20%, wówczas nie stosuje się zasady proporcji.
Oszczędni z natury
Jednak niedoubezpieczenie to często nie tyle wynik niedoszacowania, co świadoma decyzja właściciela nieruchomości. Zaniżanie sumy ubezpieczenia wiąże się z chęcią oszczędzenia i przekonaniem, że polisę warto mieć, ale niekoniecznie najdroższą, bo „i tak się nic nie stanie”. Polacy, jak twierdzi psycholog biznesu Jacek Santorski, niechętnie planują przyszłość i nie mają w zwyczaju się ubezpieczać. Dlatego ochrona ubezpieczeniowa postrzegana jest jako zbędny wydatek. Szczególnie przez kogoś, kto nigdy nie zgłaszał szkód do likwidacji. – Klienci przeważnie wybierają wariant ubezpieczenia z niższą składkę, tłumacząc to tym, że nic im nie grozi, a przecież nie są zamożni. W rzeczywistości to jest właśnie powód, dla którego powinni się ubezpieczyć. Odszkodowanie okazuje się ważne, gdy nie mamy oszczędności na tzw. czarną godzinę – mówi Anna Materny.