Ubezpieczenie na city break. Warto czy nie?
- O każdej porze roku nie brakuje ofert na cieszące się popularnością tzw. city breaki – krótkie i stosunkowo tanie, zazwyczaj weekendowe wyjazdy zagraniczne.
- Z polskich miast najłatwiej dostać się do innych europejskich lokalizacji, ale turystom bez trudu uda się znaleźć połączenia z innymi częściami świata.
- Niezależnie od miejsca docelowego podróży i czasu trwania wyjazdu warto wyposażyć się w ubezpieczenie turystyczne.
Przelot z Warszawy do Walencji można bez trudu znaleźć za niecałe 300 zł w dwie strony, z Krakowa do Pizy za ok. 40 zł, z Wrocławia do Bolonii za 250 zł, a z Gdańska do Oslo za mniej niż 200 zł. To tylko kilka europejskich kierunków, które można obrać na krótki, weekendowy wyjazd zagraniczny, tzw. city break. Gdy niedrogie bilety lotnicze połączy się z promocyjnymi cenami hoteli czy apartamentów oraz wypożyczonego samochodu, okaże się, że za stosunkowo niewielką kwotę można bez trudu zorganizować sobie kilkudniowe wakacje. Także po zakończeniu lata, bo tego rodzaju oferty dostępne są przez cały rok. I nie dotyczą wyłącznie Europy – z Krakowa czy Katowic polecimy choćby do Zjednoczonych Emiratów Arabskich (Dubaj) czy Jordanii (Amman).
– City breaki są popularne, a ofert jest rzeczywiście bardzo dużo. Z ubezpieczeniowego punktu widzenia ciekawe jest to, że turyści częściej gotowi są „odpuścić” sobie zakup polisy na krótki wyjazd niż na długie wakacje w lecie. Nie mówiąc już o zimowych urlopach narciarskich, których uczestnicy charakteryzują się bardzo dużą świadomością ubezpieczeniową. Często spotykamy się z opiniami, że na weekendowy wypad nie warto się ubezpieczać, bo „jest za krótki i co może mi się przez parę dni stać”. Problem w tym, że nigdy nie wiadomo, co i kiedy może się zdarzyć. I właśnie dlatego warto mieć ze sobą ubezpieczenie turystyczne – mówi Andrzej Paduszyński, Dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Indywidualnych w Compensa TU S.A. Vienna Insurance Group.
Ubezpieczenie nawet na kilka dni
Podstawowym rodzajem świadczenia, z jakiego w ramach ubezpieczenia można korzystać podczas pobytu za granicą, jest zwrot kosztów leczenia – wizyt u lekarza, pobytu w szpitalu czy leków kupionych w obcym kraju. Posiadacz polisy będzie mógł też skorzystać z ratownictwa i transportu medycznego na terenie państwa pobytu. Z ubezpieczenia pokryty też zostanie koszt ewentualnego powrotu do kraju, jeśli z powodu wypadku czy choroby będzie to konieczne. Rachunki za taką podróż potrafią być ogromne i sięgać kilkudziesięciu czy nawet kilkuset tysięcy złotych.
– Wielu Polaków w krótką podróż zabiera tylko kartę EKUZ, która w większości europejskich lokalizacji uprawnia oczywiście do korzystania ze świadczeń medycznych na zasadach obowiązujących w kraju pobytu. Ale to nie oznacza, że każda wizyta u lekarza czy przejazd karetką będą darmowe. Usługi, które w Polsce pokrywa NFZ, np. ratownictwo medyczne, w innych krajach są często płatne. Refundacji takich kosztów można dochodzić tylko z dodatkowej polisy – tłumaczy Andrzej Paduszyński z towarzystwa ubezpieczeń Compensa.
Ile kosztuje polisa?
Barierą w zakupie ubezpieczenia nie powinna być cena, która stanowi niewielką część ogółu związanych z podróżą wydatków. Z kalkulacji Compensy wynika, że składka za polisę na 4-dniowy city break dla dwóch osób w przedziale wiekowym 26-65 lat wynosi kilkadziesiąt złotych. Ochrona do 200 tys. zł w zakresie kosztów leczenia i transportu medycznego, pełny wariant assistance, odszkodowanie po wypadku do 10 tys. zł i odpowiedzialność cywilna (OC) w życiu prywatnym do wysokości 100 tys. zł kosztuje 49 zł w przypadku podróży do Europy i 74 zł w wypadku bardziej odległego geograficznie wyjazdu. Gdy pokrycie kosztów leczenia wzrośnie do 350 tys. zł, powypadkowe odszkodowanie do 20 tys. zł, OC w życiu prywatnym do 200 tys. zł, a dodatkowo do 2 tys. zł chroniony będzie bagaż, cena różnić się będzie nieznacznie – 62 zł przy wyjeździe do europejskiego miasta i 92 zł poza kontynentem. Cena wzrośnie o kilkanaście złotych, jeżeli na czas wyjazdu zaplanowane zostało amatorskie uprawianie sportów.